Problem chyba nie leży w tym, ze te kobiety dostaną, tylko w tym ze te pracujące nie dostana i czują się z tego powodu pokrzywdzone mimo pracy na "dwóch etatach". Jeszcze sie taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Od wyzywania od nierobów proszę się wstrzymać w tym przypadku, najłatwiej tak rzucić osąd i wrzucić wszystkich do jednego worka, a sytuacje mogły być różne. Nie twierdze przy tym, ze nierobów nie ma. Najczęściej dziećmi pracujących mam zajmowały się babcie i one co za to dostana? Dziś instytucja babci zanika, bo jak pojawiają się wnuki, one jeszcze pracują, ale kiedyś? Zawsze ktoś będzie pominięty, a rozdać wszystkim z czego? Tak to jest przy rozdawnictwie pieniędzy. Dużo jest grup pominiętych, a roszczenia ogromne, a ci co rozdają muszą patrzeć z jakiej grupy zyskają najwięcej i co się wyborczo opłaci.

Jest w tym co piszesz jakaś racja, ale żeby od razu nazywać patologią sytuację, w której kobieta nie pracowała zawodowo tylko zajmowała się domem i dziećmi? Radzę sprawdzić co oznacza słowo patologia. Moja jedna babcia (88 lat) pracowała mimo, ze miała 4 dzieci, a druga (90 lat) w takiej samej sytuacji nie pracowala nigdy. Tak po prostu było, były też inne czasy, ale żeby patologia? Do głowy by mi nie przyszło tak tego nazwać... Normalna rodzina, bez żadnych dysfunkcji. Nie taki stan rzeczy świadczy o patologii droga ~zniesmaczona.