REKLAMAKopaczewski3
REKLAMASadek
wydrukuj podstronę do DRUKUJ16 marca 2019, 11:59 komentarzy 3

(Fot. materiały prasowe, zdjęcie ilustracyjne.)

"Tata żyje, odnalazł się, chciałabym podziękować za pomoc" - pisze córka chorego na cukrzycę 56-letniego mężczyzny, o którego zaginięciu informowaliśmy na infoilawa.pl 6 marca. Poszukiwania miały pilny charakter ze względu na problemy zaginionego ze zdrowiem i fakt, iż często dostaje on z tego powodu ataków.

Poszukiwania 56-latka objęły dość duży teren. Wszystko ze względu na związane z podróżą okoliczności zaginięcia. Było wiadomo, że 26 lutego tego roku po godzinie 18:00 zaginiony był widziany na dworcu PKP w Brodnicy, skąd miał odbyć podróż na gdańskie lotnisko. Przesiadki były zaplanowane w Jabłonowie Pomorskim i w Iławie, stąd zaangażowanie mediów z naszego powiatu w tę sprawę. Ślad po mężczyźnie zaginął. Było wiadomo, iż nie wsiadł do samolotu, którym miał zamiar udać się w dalszą podróż.

Bliscy bardzo się niepokoili. Mężczyzna choruje na cukrzycę, w związku z czym często dostaje ataków, oraz ma problem z nogami. Sprawy nie ułatwiał fakt, że szpitale, z którymi kontaktowała się córka mężczyzny, odmawiały przekazywania informacji telefonicznie. Kobieta sprawdzała też wszelkie informacje o odnalezieniu osób o nieznanej tożsamości albo o wypadkach, w nadziei, że np. potrącony przez samochód mężczyzna to jednak nie jej ojciec...

Wyczekiwana informacja o odnalezieniu zaginionego nadeszła w piątek, 15 marca.

- Okazało się, że tata trafił do szpitala już 27 lutego. Zabrano go z lotniska karetką z powodu złego stanu jego nóg - opowiada córka 56-latka. - Trafił do szpitala w Gdańsku, gdzie przeszedł operację amputacji dużych palców u stóp. Do 15 marca przebywał w szpitalu w Gdańsku. Tego dnia wypisał się na własne żądanie i pojechał do swojej siostry, która mieszka pod Brodnicą.

Wiemy też, że mężczyzna nie zrezygnował z zamiaru wyjazdu za granicę. Kupił bilet do Belfastu na środę. 

Córka mężczyzny, dla której minione tygodnie były pełne niepokoju, cieszy, że ojciec żyje. Nie wiadomo dokładnie, jak policja ustaliła miejsce jego przebywania, ale kobieta uważa, że duża w tym zasługa internautów, którzy nie pozostali obojętni na apel o pomoc. Możliwe, że któryś z artykułów o tym zaginięciu dotarł do osoby zatrudnionej w szpitalu, gdzie trafił 56-latek. Dlatego pani Martyna bardzo dziękuje internautom, a my przekazujemy te słowa wdzięczności Czytelnikom naszego portalu, którzy także nie pozostali obojętni na apel o pomoc.

REKLAMAPellet
REKLAMAogłoszenie

3Komentarze

dodaj komentarz

Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

  • ~zdrowia życzę 3 ponad rok temuocena: 100% 

    w takim razie chyba służby medyczne się nie spisały. Skoro miał lecieć to chyba miał przy sobie jakikolwiek dokument tożsamości. W dokumentacji medycznej pewnie jest jego nazwisko i adres zamieszkania. skoro podał numer kontaktowy a nikt nie powiadomił no to czyjeś ZANIEDBANIE i brak właścwej reakcji. Wszystkiego dobrego choremu

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • ~Mar0203 2 ponad rok temu

    Witam ponoć tata podał numer do mnie i do swojej siostry komuś w szpitalu prosząc o skontaktowanie się znami, niestety niedostalismy żadnej wiadomości od nikogo. Tata nie miał swojego telefonu ponieważ przed zaginieciem ten telefon stracił. To prawda ze przy cukrzycy rany ciężko się goja i tez wolałabym żeby tata został dłużej w Polsce i doszedł do siebie ale z drugiej strony rozumiem go ponieważ tutaj ma mieszkanie oraz opiekę medyczna która jest od poczatku jego problemów ze stopami( tata już od dłuższego czasu ma z nimi problem ) wiedza co i jak no i jak każdy z nas wolałby jak najszybciej znaleźć się we własnym domu. A co do podróży samemu w takims stanie tata jest dorosła osoba i ciężko jest mu zabronić czegoś jak i przypilnować . Lecąc do polski był w dobrym stanie nie wiem co dokładnie się w Polsce wydarzyło ze doprowadził się do takiego stanu. Czasem nie można przewidzieć co się wydazy. Dlatego chciałabym serdecznie podziękować za każda pomoc .

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • ~deter 1 ponad rok temu

    Całe szczęście, że mężczyzna się odnalazł. Nikt ze szpitala nie mógł poinformować rodziny? Przecież miał dokumenty i zapewne telefon komórkowy. W takim stanie zdecydowanie nie powinien podróżować sam i to tak daleko. Cukrzyca to paskudna choroba, zwłaszcza zaniedbana. Mam chorą osobę w rodzinie, także po amputacji i nie wyobrażam sobie jej w analogicznej sytuacji. Po odjęciu palców u stóp pan chce już lecieć w środę do Belfastu? Gojenie ran przy cukrzycy to katorga. Niech sie dobrze zastanowi i szanuje resztki zdrowia, które mu zostało. Wszystkiego dobrego życzę!

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
REKLAMAMichał Młotek
REKLAMAeltel
tel. 500 530 427 lub napisz kontakt@infoilawa.pl
REKLAMAreperator
REKLAMAKORIM
Artykuł załadowany: 0.3471 sekundy