REKLAMAMC Finanse
REKLAMAPluszak
REKLAMABANK
wydrukuj podstronę do DRUKUJ6 października 2025, 13:37 komentarzy 11
Dramatyczne sceny w Grodźcu niedaleko Prabut... Matka opowiada, że nie mogła się doprosić o pomoc dla 11-letniego syna.

Dramatyczne sceny w Grodźcu niedaleko Prabut... Matka opowiada, że nie mogła się doprosić o pomoc dla 11-letniego syna. (Fot. archiwum prywatne.)

Dramat przeżyła w minioną środę rodzina z miejscowości Grodziec w gminie Prabuty. Mieszkająca tutaj wdowa, samotna matka czworga dzieci, pani Anna Wiktoruk relacjonuje w rozmowie z portalem www.infoilawa.pl, że gdy jej syn potrzebował pomocy medycznej, dwukrotnie odmówiono przyjazdu karetki. Gdy 11-latek w końcu trafił do wojewódzkiego szpitala w Olsztynie, lekarze określili jego stan jako krytyczny.

11-letni Błażej z Grodźca, uczeń pobliskiej szkoły podstawowej, źle się poczuł. Chłopca bardzo rozbolał brzuch, zaczął wymiotować. Później okazało się, że to było pęknięcie wyrostka, co uznaje się za groźny stan, który bez odpowiedniej i szybkiej pomocy może doprowadzić do poważnych powikłań, a nawet śmierci.

- Było to zgłaszane dwa razy. Dzwoniłam po karetkę, na numer 112, i odmówili mi przyjazdu. Sąsiadki powiedziały, że odmówili też drugi raz – relacjonuje mama dziecka, Anna Wiktoruk.

Zdesperowana kobieta postanowiła sama pojechać do przychodni, do swojego lekarza. Jak opowiada, syn pozostał w domu pod opieką starszego brata, a ona pojechała do ośrodka zdrowia w Prabutach, aby tam prosić o pomoc dla dziecka. Jak opowiada, kiedy wróciła do domu, syn wyglądał, "jakby miał umrzeć".

- Miał temperaturę 33 stopnie, sine oczy, sine paznokcie... – relacjonuje dramatyczne sceny mama.

Jak przyznaje mieszkanka Grodźca, jako wdowa i samotna matka wychowująca czworo dzieci (ma też dorosłego syna) boryka się z trudnościami w zakresie dostępu do służby zdrowia. Kobieta nie ma samochodu ani prawa jazdy – w sytuacji, gdy zagrożone jest zdrowie czy nawet życie, musi polegać na karetce, która dojedzie do ich domu. Czasem z dojazdem do miasta w różnych sprawach pomoże sąsiad, któremu trzeba oddać za paliwo.

Po osobistej wizycie w ośrodku zdrowia i interwencji personelu pomoc w końcu dotarła na miejsce. Z relacji kobiety wynika, że ratownicy medyczni, którzy przyjechali na miejsce karetką, zadecydowali o wezwaniu śmigłowca. Helikopter LPR zabrał Błażeja do szpitala wojewódzkiego w Olsztynie.

- Początkowo lekarze mówili, że jego stan był krytyczny - mówi mama dziecka. - Teraz już na szczęście jest lepiej, stan syna się poprawił. Pozostaje żal, że w takiej sytuacji zostaliśmy postawieni. Modliłam się, nie mogłam przez kilka dni jeść, spać. Jestem ciekawa, jak czuliby się ci ludzie, gdyby to ich dzieciom odmówiono pomocy...

W sprawie interweniowała policja, dlatego zwróciliśmy do Komendy Powiatowej Policji w Kwidzynie z prośbą o informacje. Czy w grę wchodzi niedopełnienie obowiązków, narażenie dziecka na utratę zdrowia, a nawet życia? St. asp. Anna Filar, asystent ds. prasowo-informacyjnych KPP w Kwidzynie, poprosiła o skierowanie pytań drogą mailową. Wysłaliśmy już pytania. Na odpowiedź czekamy, do sprawy wrócimy.

Red. kontakt@infoilawa.pl.
Zdjęcia: Info Iława.

Grodziec niedaleko Prabut miejscem rodzinnego dramatu.

33 stopnie - do takiego poziomu spadła temperatura ciała chłopca.

Ostatecznie 11-latek został zabrany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Olsztynie. 

Mam ogromny żal do dyspozytora - przyznaje Pani Anna.

TEMATY uwaga
REKLAMAgeodeta
REKLAMAZielona aleja
REKLAMAPellet
REKLAMAbako
tel. 500 530 427 lub napisz kontakt@infoilawa.pl
Chełmzyca
Artykuł załadowany: 0.4168 sekundy