Kuna domowa, z białą plamą na piersi rozwidlającą się i ciągnącą się często do przednich łap, żyje w pobliżu siedzib ludzkich, nawet w wiejskich budynkach gospodarczych. (Obraz Thomas z Pixabay.)
Agresywna kuna może grasować po osiedlu Gajerek w Iławie i w jego okolicy. Tak wynika ze szczegółów ataku na kota, który z jednego ze spacerów wrócił bardzo poważnie poraniony.
Właścicielka od razu udała się do weterynarza. Kobiecie zależało na ratowaniu pupila, a jeśli okaże się to niemożliwe – to na tym, aby zwierzęciu oszczędzić cierpienia. Za naszym pośrednictwem iławianka chce przekazać wszystkim okolicznym właścicielom zwierząt ważne ostrzeżenie.
Mieszkanka Iławy, która opowiedziała nam o tym incydencie, przedstawiła się nam z imienia i nazwiska i podała adres oraz udostępniła szczegóły leczenia weterynaryjnego podjętego w jednej z lecznic w Iławie.
Wizyta u weterynarza miała miejsce w minioną środę, 5 listopada – wcześniej tego samego dnia miał miejsce incydent, którego skutki okazały się drastyczne.
- Moja kotka wróciła do domu z bardzo poranionym pyszczkiem – opowiada właścicielka zwierzęcia, mieszkanka osiedla Gajerek w Iławie, dodając, że konieczna była pilna operacja.
Poważne obrażenia kotki potwierdza wywiad weterynaryjny.
- Rany okolicy żuchwy i języka – to diagnoza. - Pacjent wymagający interwencji chirurgicznej na cito.
Zabieg ten przeprowadzono, konieczne były też leki i dalsze konsultacje. Właścicielka obawia się, że kotka nie przeżyje. Także weterynarzowi przekazała, że przy braku szans na poprawę i normalne funkcjonowanie nie chce, aby zwierzę cierpiało.
Przyczyna obrażeń? Właściciele od początku podejrzewali atak innego zwierzęcia, a dokładnie kuny. Taką możliwość potwierdził weterynarz.
- W przypadku podejrzenia walki z innymi zwierzętami/ataku dzikiego zwierzęcia, sugerując się rodzajem obrażeń/lokalizacją, raczej wyklucza się większych mięsożerców, najprawdopodobniejsze byłyby łasicowate (np. kuna) – napisano w opisie badania.
- Gdy siostra odbierała kotkę po operacji, chirurg przeprowadzający zabieg powiedział, że była to kuna – dodaje kobieta.
Ponadto właścicielka przekazała nam, że widziała kunę na terenie osiedla.
- Widziałam kunę przy składzie materiałów budowlanych – opowiada kobieta. - Wyglądała na młodą, sądząc po ubarwieniu, jednak była naprawdę duża. Nie bała się mnie, samochodów, stała jak wryta. Sądzę, że może być zagrożeniem – dodaje iławianka.
Kobiecie zależy na tym, aby przekazać innym okolicznym właścicielom zwierząt domowych ostrzeżenie, co niniejszym czynimy. Warto upewnić się, że koty czy psy nie są puszczane wolno. To pomoże zminimalizować ryzyko kolejnych incydentów.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
Kotka z iławskiego Gajerka z jednego ze spacerów wróciła poważnie poraniona.












24Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
To nie kuna, to efekt polityki obecnej władzy.
Nawet tu wjeb...esz politykę żenujący nudziarzu?
grasują ile wlezie.
Potwierdzam, kreci się mi zabrała telefon.
Była w szopie kuna do czasu, jak mi w kurniku nocą zamordowała około 20 kur. Kuna nie żywi się mięsem kury, a krwią. Otóż spokojnie podchodzi do kury na grzędzie i wypija nieco krwi z szyi. Nie wiem dlaczego kury dają się podgryźć tego nie wiem. Kuna nie wypije kurze wszystkiej krwi kury ale mikro wielkość. Niestety , ale reszta krwi wycieknie z kury, która spokojnie do rana umiera. Gospodyni rano wchodzi i widzi umarłe już kury. Tak to panowie jest z kuną
To wymyślony przez ciebie scenariusz jakiegoś horroru klasy z?
To był chyba raczej Nosferatu...
Ale armagedon , ludzie o czym wy piszecie.
Kuna to ogromne, krwiożercze bydlę wielkości przerośniętego mamuta, zagrażające bezpieczeństwu całego osiedla i jego mieszkańców. Trzeba by chyba sprowadzić cały batalion wojsk pancernych, kilka dronów dla lokalizacji oraz kilka F-16 z rakietami, ażeby się z nią rozprawić. Przy okazji można by pogonić straszliwą, drapieżną mysz, którą niedawno ujrzała mieszkanka Gajerka w szopie na wungiel. A kilka chałup dalej widziano szczerzącego potężne zębiska jeża z morderczo nastroszonymi kolcami. PS. "...Wtem się budzi niespodzianie. Patrzy, aż tu jakieś zwierzę do śniadania mu się bierze. Jak nie zerwie się na nogi, Jak nie wrzaśnie z wielkiej trwogi! Pędzi jakby chart ze smyczy, Tygrys, tato! Tygrys! krzyczy. Tygrys? ojciec się zapyta. Ach, lew może! Miał kopyta. Straszne! Trzy czy cztery nogi. Paszczę taką! Przy tym rogi. Gdzie to było? Tam na sianie. Właśnie porwał mi śniadanie. Idzie ojciec, służba cała, Patrzą, a tu myszka mała. Polna myszka siedzi sobie. I ząbkami serek skrobie!.."
Kot biegał bez smyczy, po osiedlu, powodując zagrożenie dla naszych bobasów, ptaszków i myszek? Gdzie jest prokurator? Trzeba tego kota odwrócić ogonem!
Podobno je też łapano na skórki do kołnierza kobiet??? Zresztą lisy też łapano na skórki do kołnierzy(podobnie z kotami było), z czasem zabroniono ostro i produkowano sztuczne skórki. Moda przeminęła, ale nie wykluczone ze wróci.
Kotu trzyma się w domu. To największe szkodniki. Zabiją dla zabawy setki ptaków i innych stworzeń
Zgadza się, kolokwialnie powiem, ścierwo niesamowite. U mnie zagnieździła się na poddaszu wolnostojącego garażu. Skośny dach kryty blachą, na stropie wełna mineralna, one to uwielbiają. I tak sobie tam mieszkała dobre kilka lat. Zorientowałem się w końcu jak płycie G-K na suficie zaczęły pojawiać się żółte zacieki i zapach w garażu zrobił się nieciekawy. Kuna po prostu w ciągu dnia śpi i załatwia się gdzie popadnie w zajmowanym pomieszczeniu. Jak zajrzałem z zewnątrz przez kratki wentylacyjne to zobaczyłem całe gromady odchodów, masakra. Próbowałem ją wypłoszyć, zastawiałem klatkę tzw. "żywołapkę" i nic. Od jakiegoś czasu zniknęła, nie wiem gdzie się podziała. Profilaktycznie nawrzucałem na poddasze kostek toaletowych Domestos bo podobno nie znoszą tego zapachu. Skuteczne jest też umieszczenie wyczesanej sierści z psa lub kota, też nie tolerują tego. Generalnie bardzo trudno pozbyć się tego szkodnika, złapany w żywołapkę musi być wywieziony do lasu co najmniej 20 km bo potrafi wrócić
Ale o które kostki toaletowe ci chodzi? Te z Biedronki, Lidla czy Brico Marszczonego? Nie mogłeś od razu podać tak newralgicznej informacji? Zaiste, powiadam wam - jacyś mało rozgarnięci ci gajerkowicze...A ta sierść z psa lub kota (która jednak skuteczniejsza?), to ma być być wyczesywana od strony głowy sierściucha, czy wręcz przeciwnie?
Dlaczego zaraz kolokwialnie?
Kunę można skusić na wejście do klatki gdzieś pod dachem po jedzenie(małego umarłego kurczaka).
A może wystarczyłoby jak wabik na nią włożyć do klatki pół litra? Lub chociażby małpkę? Niejedno stworzenie na Gajerku na to szybko skusiłoby się. Po co czekać aż na coś umrze jakiś kurczak?
umarły kurczak... no, no, klasa
Dach domu jednorodzinnego totalnie zniszczony przez dwie kuny. Weszły pod blachę i całkowicie zniszczyły wełnę i folię dachową, zostały z niej w strzępy, w samochodzie pogryzione przewody, w nocy tłuczenie że spać nie można było. Ten cyrk trwał kilka miesięcy, całkowicie nie działały na te futrzaste szczury ani preparaty kupione w internecie ani zakupiona klatka. Nic, dopiero po 8 miesiącach od inwazji znalazłem sposób i wyremontowałem dach, samochód po prostu już zawsze był w garażu nie na ogrodzie. Sposób był prosty, ale trzeba go znać , żeby usunąć szkodliwe i uciążliwe kuno-szczury. Po doświadczeniach z tymi szkodnikami, po kosztach jakie musiałem ponieść to już bym wolał dokarmiać szczury w salonie niż to cholerstwo oglądać. Idzie zima, uwaga na kuno-szczury obrzydliwe.
Gdzie? W salonie? Normalny pokój w chałupie, z kanapą, telewizorem oraz barkiem z gorzałą, nazywasz salonem? Salony to były w dawnych pałacach. A w dzisiejszych kurnikach są najwyżej izby.
Obyś doczekał się tych szczurów w salonie:-)))
To zdradź ten sposób Marek, a nie zielone łapki sam se napierd...asz.
czyli wiem, ale nie powiem