W zeszłym tygodniu spotkałem starego kapitana żeglugi wielkiej. Na jego ręku był Submariner tak zniszczony, że tarcza miała już zielonkawy odcień. "Kupiliśmy go z bratem w latach 80. w Gdyni" - opowiadał. "Przeżył ze mną trzy sztormy na Atlantyku i upadek z masztu. Dziś brat nie żyje, ale zegarek wciąż działa". Właśnie w takich chwilach widać, że Rolex the Submariner to nie tylko przedmiot. To jak rodzinna pamiątka, która nabiera wartości z każdym rokiem.
Jak to naprawdę było na początku?
Mój nauczyciel fizyki, wielki miłośnik zegarków, opowiadał nam o początkach Submarinera. "W 1953 roku Rolex musiał wymyślić coś specjalnego" - mówił. "Inżynierowie testowali wodoodporność w dość nietypowy sposób - zanurzali zegarki w wrzącej wodzie, a potem w lodowatej. Sprawdzali, czy para wodna dostanie się do środka". Podobno pierwsze modele miały problem z uszczelkami, ale właśnie te trudności sprawiły, że dzisiejszy Submariner jest tak doskonały.
Dlaczego akurat ten model tak działa na wyobraźnię?
Ratownik morski, nosi Submarinera od 15 lat. "Kiedyś podczas akcji na Bałtyku zegarek uderzył o burtę łodzi. Myślałem, że po nim" - wspomina. "Okazało się, że ma tylko rysę na szkle. Mechanizm działał idealnie". Co takiego ma w sobie ten zegarek?
- Niezniszczalność - potwierdzona w najtrudniejszych warunkach
- Prostota - nie trzeba go ustawiać co tydzień
- Historia - każdy egzemplarz ma swoją opowieść
Nie tylko dla nurków
Ostatnio w antykwariacie spotkałem starszego pana, który pokazywał wnukowi kolekcję Rolexów. "Ten Submariner dostałem od żony, gdy urodził mi się syn" - mówił wzruszony. "Teraz syn ma już swojego własnego". Kiedy spojrzałem na katalog Rolex zegarki Expertyco, zrozumiałem, że te zegarki to często rodzinne pamiątki przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Wartość, która nie przemija
Sprzedawca antyków ma ciekawą teorię: „W czasach, gdy wszystko psuje się po dwóch latach, Submariner jest jak dobre drewniane meble – im starszy, tym cenniejszy”. Opowiedział historię klienta, który przyniósł zegarek swojego ojca — nie był już wodoodporny, tarcza była porysowana, ale mechanizm nadal działał idealnie.
Co z tego wszystkiego wynika?
Submariner to nie jest zwykły zakup. To jak inwestycja w coś, co przetrwa dłużej niż my sami. Nie ważne, czy jesteś nurkiem, prawnikiem czy artystą - ten zegarek zawsze pasuje do okazji. I choć cena może wydawać się wysoka, to po latach okazuje się, że to jedna z najlepszych decyzji w życiu. Bo jak mawia mój przyjaciel zegarmistrz: "Dobre rzeczy nie tanieją, a Submariner to właśnie dobra rzecz".
Materiał partnera.










