Sześciolatek z Iławy udowodnił, że wielkie serce nie zna wieku. To właśnie z inicjatywy i dzięki wielkiemu zaangażowaniu tego przedszkolaka daniel, w którego poroże zaplątał się metalowy drut, uniemożliwiając zwierzęciu normalne funkcjonowanie, został uratowany.
Chłopiec codziennie po zajęciach w przedszkolu Pluszak odwiedza zagrodę dla zwierząt przy parafii św. Andrzeja Boboli. Spędza tam długie chwile, karmiąc zaprzyjaźnione daniele, osiołka oraz dwa urocze kucyki.
Z myślą o swoich podopiecznych Liovo zorganizował nawet zbiórkę warzywnych obierek wśród sąsiadów, aby zapewnić zwierzętom dodatkowe przysmaki.
Te wizyty w zwierzyńcu zawsze były bardzo przyjemne – ale któregoś dnia chłopiec zauważył coś bardzo niepokojącego: jego ulubiony daniel miał na porożu zaplątany długi, ciężki fragment metalowego drutu, który uniemożliwiał mu swobodne poruszanie się i pobieranie pokarmu.
Daniel wyraźnie się męczył – a chłopiec nie potrafił pogodzić się z cierpieniem swojego przyjaciela.
- Syn ma w przedszkolu wspaniałą wychowawczynię, panią Magdę, która uczy go, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach nie wolno się poddawać. Myślę, że to właśnie jej słowa dodały mu odwagi i postanowił działać
- mówi dumna mama.
To Liovo zebrał grupę dorosłych, którzy zgodzili się pomóc w akcji ratunkowej w zagrodzie. Utrzymanie przestraszonego daniela okazało się jednak ponad ich siły. Na szczęście, obok przechodziła trójka nastoletnich wędkarzy, którzy widząc sytuację, natychmiast zaoferowali swoją pomoc. Jeden z nich wykazał się dużą odwagą, pomagając przytrzymać zwierzę i ostrożnie odciąć drut.
Dzięki wspólnemu wysiłkowi udało się uwolnić daniela. Zwierzę natychmiast odzyskało swobodę ruchu, a widok, jak znów biega po wybiegu, wzruszył wszystkich obecnych.
Podczas akcji daniel przypadkowo uszkodził fragment ogrodzenia. Cała ekipa ratunkowa zgłosiła problem opiekunowi zagrody. Ten od razu zareagował - dostarczył potrzebne materiały, takie jak belka i gwoździe, dzięki którym ogrodzenie zostało szybko naprawione.
Ta historia jest jak lokalna bożonarodzeniowa opowieść o empatii i współpracy.
Dzięki postawie sześciolatka z Iławy i wsparciu, jakiego udzielili chłopcu dorośli, wszystkie dzieci z Iławy mogą spać spokojnie. Gdy odwiedzą tradycyjną bożonarodzeniową żywą szopkę, "renifery świętego Mikołaja" będą na nie czekały zdrowe i szczęśliwe.











5Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
a co na to xionc?
zapytaj xionca
Czy ta dawno już dokładnie wyskubana łączka w mieście, przy ruchliwej ulicy, jest najlepszym miejscem bytowania dla grupy zwierząt z różnych gatunków, w tym egzotycznych? Trochę to wygląda na znęcanie się nad nimi w celu zdobycia sobie przez zarządców parafii poklasku wśród przechodniów. Ale zwierzęta nie powinny być ani elementem zabawy, ani taniej reklamy. Pewnie ksiądz proboszcz bez trudu znalazłby dzięki pomocy parafian, którzy wszyscy do zbytnio ubogich chyba nie należą, jakieś o wiele bardziej dogodne dla tych zwierząt, spokojne miejsce gdzieś na uboczu. A nie w zgiełku miasta, który pewnie niezbyt dobrze wpływa na ich zdrowie i pewnie wywołuje stres. A dla wrażliwego chłopca - gorące brawa.
A poniżej to jak zwykle zbydlęcony, ordynarny franuś. Wpadła tępota, aby sobie trochę debilnie pobełkotać. I napstrykać sobie pośpiesznie zielonych łapek. I na tym kończą się jego zdolności umysłowe. Żyjący na tej łączce osiołek pod względem inteligencji przewyższa franusiowego kretyna o głowę...
a tekst powyżej wygląda na lamento pierdolamento.