(Fot. Archiwum własne.)
Wskutek zadawania przez nauczycieli obszernych prac domowych uczniowie są często przeciążeni, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, mają zbyt mało czasu na rozwijanie zainteresowań, spotkania z najbliższymi, odpoczynek - uważa warmińsko-mazurski kurator oświaty. Kuratorium wystosowało do dyrektorów szkół i nauczycieli w regionie list, w którym uczula, że prawo uczniów do odpoczynku nie powinno być naruszane praktyką nadmiernego obciążania uczniów pracami domowymi, zwłaszcza w dni wolne od zajęć lekcyjnych. Klasyczne prace domowe powinny być zastępowane podejściem, które w większym stopniu bierze pod uwagę indywidualne możliwości i potrzeby ucznia - oczekuje kurator.
W liście podpisanym przez Warmińsko-Mazurskiego Wicekuratora Oświaty Wojciecha Cybulskiego czytamy o tym, iż kuratorium docenia znaczenie zysków płynących z wysiłku władanego przez uczniów w pracę własną.
- Niewątpliwie odrabianie zadań w domu może przyczyniać się do poprawy osiągnięć edukacyjnych dzieci, kształcenia samodyscypliny oraz większej niezależności w rozwiązywaniu problemów. Czas poświęcany na rozwiązywanie zadań wzmacnia również nawyk uczenia się - zauważa kuratorium.
Ale w ocenie jednostki uczniowie są często nadmiernie obarczani pracami domowymi w sposób, który rodzi wiele negatywnych konsekwencji.
- Często czas przeznaczony na realizację pracy domowej w wymiarze tygodniowym jest znacznie większy, niż optymalna efektywna jego wartość szacowana dla ucznia. Skutkuje to w wielu przypadkach fizycznym i psychicznym przeciążeniem dzieci i młodzieży. Ogranicza także czas, który uczniowie powinni poświęcić na odpoczynek, rozwijanie własnych zainteresowań czy spotkania z rodziną - uczula kuratorium. - Cel zadawania uczniom prac domowych, jakim jest wspomaganie pracy dydaktycznej nauczyciela, realizowany jest pod warunkiem, że uczeń opanował treści nauczania w wyniku przeprowadzonych w szkole zajęć i jest w stanie samodzielnie wykonać zadania domowe. Spełnienie tego warunku nakłada na nauczyciela obowiązek zadawania takich prac domowych, do których, w wyniku realizacji zajęć lekcyjnych, uczeń został przygotowany. Podejmując decyzję dotyczącą liczby oraz jakości zadawanych prac, nauczyciel powinien brać również pod uwagę inne obciążenia uczniów.
Kuratorium podkreśla też, że przeciążanie uczniów narusza Konwencję o prawach dziecka ONZ, a zadawanie zbyt wielu prac domowych może w sposób nieuprawniony pośrednio wpływać na rozkład dnia w domu rodzinnym dziecka, ograniczając swobodę w dysponowaniu wspólnym czasem wolnym dzieci i rodziców.
Ciężkie tornistry - to kolejna bolączka, na którą kuratorium zwraca uwagę w liście do dyrektorów i nauczycieli. W ocenie kuratora jest to bezpośrednio związane z nadmiernym obciążaniem uczniów pracami domowymi, bo sposób organizacji pracy często uniemożliwia im pozostawienie podręczników w szkole.
Kuratorium apeluje do szkół w regionie o podjęcie działań w celu rozwiązania tych dwóch problemów.
- Zwracam się do Państwa z prośbą o wdrożenie w szkołach nowych rozwiązań i podjęcie stosownych działań, które mogłyby zniwelować negatywne skutki nadmiernego obciążania uczniów pracami domowymi. Istotne jest zwrócenie uwagi na prawo dziecka do odpoczynku, szczególnie w dni wolne od zajęć lekcyjnych oraz odejście od przeważającej klasycznej formy zadawania prac domowych na rzecz ich indywidualizowania, odpowiednio do potrzeb i możliwości dzieci - radzi kuratorium. - Proszę również o monitorowanie skuteczności prowadzonych działań w związku z profilaktyką ciężkich tornistrów, w tym przede wszystkim taką organizację procesu dydaktycznego, który umożliwia uczniom pozostawianie przyborów i podręczników w szkole.
A jak jest w Iławie? Czy Waszym zdaniem uczniowie mają wystarczająco dużo czasu na odpoczynek, a może są przeciążani pracami domowymi?
19Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Dzieci nie maja kiedy odpoczac.Syn jest w klasie 4 szkoly podstawowej.Od poczatku roku szkolnego nie bylo wolnego weekendu od nauki.Sprawdzian goni sprawdzian.Nawet na ferie byla zadana lektura i po feriach dwa sptawdziany.
Proponuję czytanie lektury z dzieckiem. To bardzo zbliża nas wzajemnie. Ja tak robię i nie narzekam. Książki to skarb i nigdy nie są straconym czasem ale miłym wypoczynkiem.
Zabronic dzieciom uczeszczania na korepetycje. Jak mozna tak odbierac im ten cenny czas w ktorym moga sie bawic, grac w gry. Za 20 lat mature bedzie zdawalo 10% uczniow i o to przecierz chodzi.
Szykuje się nam tępe pokolenie ludzi. Tępe społeczeństwo. Takimi ludzmi łatwiej sterować. Do tego ludzie dorośli powinni mieć wolne ferie, wakacje oraz weekend-y aby wspomagac swoje dzieci i umożliwic im realizacje swoich marzeń, hobby, zainteresowań, itp.
Zgadzam się z pomysłem wicekuratora. Tylko.... Że ten apel to nie do dyrektorów szkół a ministerstwa!!! Mało godzin na lekcje a poooodstaaawa programowa....obszerna!!! Z niej rozlicza się nauczycieli. Uczą, ale nie nauczą w 45 min.nowych słów, pojęć średnio ok 20 na....angielskim,biologii, chemii, geografii, przyrody. 100 dziennie. To geniusz opanuje!!! Reszta w domu kuje z... Rodzicami w weekendy.Albo....korki. Po co?? Ludzie.. Opanujcie się zanim wydacie wyrok na.... Szkołę. Dzisiaj można wszystko znaleźć w... Internecie.
Do roboty się weźcie, zacznijcie porządnie uczyć weźcie się za robotę a nie co jakiś czas narzekacie jaką wy macie ciężką pracę i żądacie podwyżek. Niech mi pan/i nauczyciel powie ile łącznie godzin dziennie przepracujecie? 4? bo resztę czasu to za przeproszeniem się opierdalacie!
chcesz byc lekarzem musisz mieć wiedzę, zaś ona sama nie przyjdzie. na lekcji nie uczymy się, nie zapamiętamy wszystkiego, tylko otwierają nam wrota i kierunki jak i gdzie wiedzy szukać by zapamiętać i gdzie bije dzwon. drugi etap to już sztuka zapamiętania wiedzy i ułożenia jej w głowie. Muszą byc wyjątkowi uczniowie, by tylko lekcji starczyło na jej całkowite zapamiętanie. Może byc błędem obarczanie uczniów pseudo-testami czy innymi rozwiązaniami zagadek matematycznych.
A praca domowa to jest ta super ścieżka, którą uczeń pędzi po przejściu przez te otwarte wrota, która wpływa na rozwój... nonsens. Praca domowa dla chętnych, zainteresowanych... Nigdy przymusowa.
Jesli juz o nauczycielach, ale wspaniałych tym razem, to mam pytanie gdzie podział się świetny nauczyciel religii ks Artur Puchalski nauczajacy w ilawskiej budowlance z białego kościoła? Zniknął szybciej niż kamfora. Komu ten duchowny kreatywny tu przeszkadzał? Kto go stąd wysadzil? Młodzież za nim przepadła. A może właśnie dlatego go stąd się pozbyto?
Tak naprawdę doszłam do wniosku że nie do mnie należy komentowanie odejście księdza niech mu się wiedzie w nowym miejscu tak jak nie do was należy komentowanie pracy matematyków i innych nauczycieli niech każdy zajmie się swoim życiem i swoją pracą.
Przede wszystkim trzeba zabrać się za matematyczki. Zadawanie kilkunastu (a nawet kilkudziesięciu zadań - bez nauczenia ich rozwiązywania w szkole na lekcji - to powinno być karalne! Prace domowe powinny być - aby ćwiczyć. Ale najpierw trzeba dobrze wytłumaczyć. A tego to już nie potrafią. A najlepsze jest to, że doskonale wiedzą, że 95% uczniów nie odrobi samodzielnie tych zadań - ale i tak zadają. Matematyczki - to przysłowiowy beton. Oczywiście w domu na korepetycjach - potrafią wytłumaczyć. Za pieniądze. Zgarniają więc dwie wypłaty (plus nadgodziny - bo dziwnym trafem - matematyczki mają nadgodziny - inni nauczyciele - sporadycznie). Ale tego kuratorium nie widzi.
Ferie - czas odpoczynku, ale nie nie nie. Ferie dla mojego dziecka to przygotowanie się do pracy klasowej z biologii, wos-u, nauczenie wiersza i przeczytanie lektury. Brawo dla nauczycieli.
Tylko plebs sie cieszy gdy kego dzieci nie musza sie uczyc.
Drugą sprawą też jest, że program nauczania jest pisany przez elity, które swoje dzieci posyłają do prywatnych szkół a zwykłych obywateli mają gdzieś. Nadal nie wiem po co uczyć się o różnych nieprzydatnych "pierdołach" -chyba tylko żeby grać w teleturniejach. Wiele z tych rzeczy nie przydało mi się w ogóle i raczej już nie przyda chociaż jestem parę ładnych lat po maturze. Chcą wychowywać Polaków na patriotów, ale na historii poświęcają najmniej czasu, na to co nas ukształtowało- czyli II Wojnę Światową i lata PRL. Kto wspomni o tym jak Węgry pomogły nam w bitwie Warszawskiej składami broni oraz zaopatrzenia, o Polskich Termopilach, albo o tym jak premier Węgier powiedział: "Prędzej wysadzę nasze linie kolejowe, niż wezmę udział w inwazji na Polskę.Ze strony Węgier jest sprawą honoru narodowego nie brać udziału w jakiejkolwiek akcji zbrojnej przeciw Polsce." O takich rzeczach niestety się nie wspomina- a szkoda.
A kto wspomni o tym, że latem 1944 r. przy boku wojsk hitlerowskich stacjonował w rejonie Warszawy np. II Królewski Węgierski Korpus Rezerwowy, którego dowódcą był gen. Bela Lengyel? (Paradoksem jest to, że słowo Lengyel oznacza - Polaka). Prawdą jest jednak to, że Węgrzy nie mieli zbytniej ochoty na walkę z powstańcami warszawskimi i dlatego zostali przez Niemców odesłani stamtąd na Węgry. Historia nie jest nigdy taka prosta i i jednoznaczna jak nam by się mogło wydawać.
Gdy to czytam, przypomina mi się skecz kabaretu SMILE- Uczelnia. Tak właśnie wygląda poziom polskiego szkolnictwa wyższego i nie tylko. Kiedyś, gdy ktoś miał studia to już był kimś, teraz prawie każdy ma papierek. Uczniowie nie czują żadnego respektu do nauczyciela- teraz jest cool, luz, super, bomba- zniszczono powagę instytucji. Nauczyciel nie może nic powiedzieć, bo jak uczeń przekaże Grażynce albo Januszowi to od razu ci robią raban. A dzieci nie mają czasu? Serio? Obecna młodzież to typowe "no life" do niczego się nie garną, tylko siedzą na komputerze, tabletach albo smartphonach, a gdy przyjdzie ci taki do pracy-skaranie Boskie- nic nie umie, a już chciałby zarabiać jak prezes. Prawda jest taka, że młodzież staje się coraz głupsza i niedługo sukcesem będzie, gdy odpowiedzą na pytanie: Imię i Nazwisko.
Zgadzam się z kuratorium, tylko najpierw trzeba zmienić program...Weekend jest do odpoczynania dla dzieci i rodziców.
Jakoś nie widzę przeciążenia uczniów nauką obserwując ich obecność na ulicach, galerii czy dyskotekach. Jak komuś zależy na kształceniu ćwierć wykształciuchów, niech zabroni w ogóle uczyć, wymagać itp. niech uczeń spełnia się towarzysko w szkole, niech ma władzę, niech decyduje kogo zwolnić bo się naraził i w ogóle po co ta szkoła?
nawet tego nie skomentuję