Na miejscu około godziny 13:00 podjęła interwencję wezwana tam policja – fragment jezdni został zabezpieczony i wyłączony z ruchu.

Mieszkańcy, których spotkaliśmy na miejscu w trakcie tej interwencji mundurowych, podkreślali, że już kilka dni temu zgłaszali, że jezdnia się zapada. Nie byli zadowoleni z reakcji Iławskich Wodociągów i Urzędu Miasta w Iławie na ich zgłoszenia w tej sprawie. Jak zapewniali, już w środę i czwartek alarmowali o tej sytuacji. Jak mówili, powiadomili Iławskie Wodociągi, ale usłyszeli, że kanalizacja deszczowa, a tutaj mamy do czynienia właśnie ze studzienką „burzówki”, nie leży w kompetencjach wymienionej miejskiej spółki, tylko zarządza tą siecią bezpośrednio urząd miasta. Z kolei w ratuszu mieszkańcy mieli usłyszeć, że ktoś z pracowników uda się na miejsce i sprawdzi to zgłoszenie.

W sobotę jezdnia zapadła się już do tego stopnia, że przy studzience powstała głęboka dziura. Z informacji z miejsca zdarzenia wynika, że to skutek ostatnich nawałnic. Dziś mieszkańcy poprosili już o pomoc policję, która wyłączyła z ruchu niebezpieczny fragment drogi. Teraz ulica będzie wymagała naprawy.

Mieszkańcy denerwują się, że właściwa reakcja nie nastąpiła wcześniej.

- Jest to naprawdę niebezpieczne – mówili. - Proszę sobie wyobrazić, że na tę dziurę mogłoby najechać jadące rowerem dziecko albo auto. Przecież mogłoby dojść do tragedii. 

Iławianie podkreślali też, że ich zdaniem przeciętny mieszkaniec nie musi się znać na podziale obowiązków pomiędzy poszczególnymi jednostkami – dlatego oczekują, że jeśli zgłaszają sprawę do miejskiej spółki, to ta po prostu przyjmie sygnał i przekaże go do właściwej komórki miasta, a nie odeśle takiego mieszkańca.

Sprawa stała się też okazją dla mieszkańców, aby nagłośnić zły stan dróg w tej części miasta. Rzeczywiście, w niewielkiej odległości nawierzchnia jezdni wykonana jest z betonowych płyt, z których wystają metalowe pręty.

Red. kontakt@infoilawa.pl.
Zdjęcia: Info Iława.