Był to rower, ale przerobiony przez miłośnika majsterkowania w taki sposób, że mężczyzna... mógł dodać gazu. A ponieważ w organizmie 57-latka niestety krążyły promile, faktycznie – jechał rowerem "na podwójnym gazie".

To interwencja z minionego piątku (22 sierpnia), kiedy to około godziny 6:40 w Krzemieniewie policjanci wydziału ruchu drogowego zatrzymali do kontroli drogowej jadącego nietypowym rowerem 57-latka. 

- Jak się okazało, mężczyzna sam zamontował w rowerze silnik spalinowy napędzający tylną zębatkę jednośladu oraz manetkę służącą mu do dodawania gazu 

- wyjaśniają funkcjonariusze.

- Przeprowadzone badanie trzeźwości wykazało w organizmie mieszkańca gminy Kurzętnik ponad pół promila alkoholu

- dodają.

W ten sposób amator rowerowego DIY naraził się na konflikt z prawem. Bo niezależnie od tego, czy to rower, czy może już motorower – gdy znajdujemy się na drodze publicznej, kierowanie wszelkimi pojazdami po alkoholu nie powinno wchodzić w grę.

Odrębną kwestią jest legalność samego roweru. Co na temat takich jednośladów mówi prawo? Jak wynika z opracowania jednego z czołowych producentów rowerów, firmy Kross, zależy to od kilku czynników. 

- Po pierwsze moc silnika nie może przekraczać ustalonych limitów – zazwyczaj chodzi o granicę mocy, która klasyfikuje pojazd jako rower, a nie motorower. W tym wypadku obecnie jest to pojemność skokowa nieprzekraczająca 50 cm3 – wyjaśnia firma. - Po drugie istotna jest maksymalna prędkość, jaką rower może osiągnąć. Przekroczenie tych limitów automatycznie klasyfikuje rower jako motorower, co wiąże się z dodatkowymi wymaganiami, takimi jak rejestracja czy ubezpieczenie. 

Paradoksalnie jednak nie jest to możliwe, bo taki rower... nie spełnia wymagań stawianych motorowerom. Chodzi tu np. o homologację czy numer nadwozia.

Red. kontakt@infoilawa.pl.
Zdjęcia: KPP NML.