Pamiątkowe zdjęcie części uczestników pierwszej edycji Wild Beach Art Festivalu - "Dnia Sztuki" na "dzikiej" plaży w Iławie. Wydarzenie to jeden z projektów "miękkich", które zwyciężyły w poprzedniej edycji IBO. (Fot. archiwum własne.)
Czy pamiętacie, co ostatnio zwyciężyło w Iławskim Budżecie Obywatelskim? To pytanie do ludzi o raczej dobrej pamięci, bo od ogłoszenia wyników poprzedniego IBO mijają właśnie trzy lata! Za nami długa przerwa w zakresie realizacji nad Jeziorakiem idei budżetu partycypacyjnego – natomiast przed nami przygotowania do powrotu IBO.
- Ostatnio, w 2022r., wygrała minitężnia solankowa nad rzeką Iławką, zaś wśród projektów nieinwestycyjnych: kastracja i leczenie kotów wolnożyjących, Wild Beach Art Festival i gimnastyka dla iławskich seniorów.
- Później budżet obywatelski w naszym mieście na kilka lat pogrążył się w niebycie.
f
W tegorocznym budżecie na IBO nie było pieniędzy, co burmistrz tłumaczył zaplanowanymi dużymi inwestycjami. Ale to nie była jedyna przerwa. Finansowanie IBO obcięto też do zera w ramach cięć wydatków w roku 2023, a tężnię, która wygrała w roku 2022, zrealizowano dopiero w roku 2024 - w międzyczasie nie było innego budżetu obywatelskiego. IBO było wstrzymane też w 2020 roku - wówczas jako przyczynę urząd miasta podawał pandemię.
Teraz IBO ma powrócić – a pierwszym krokiem w zakresie przygotowań jest powołanie przez burmistrza Kopaczewskiego Zespołu ds. Iławskiego Budżetu Obywatelskiego 2026. Zasiądzie w nim 15 osób (jest to praca społeczna – bez wynagrodzenia). Zespół odpowiadać będzie za kluczowe zadania związane z realizacją IBO 2026: opracuje procedurę zgłaszania, weryfikacji i wyboru projektów przez mieszkańców, określi kryteria dla zgłaszanych propozycji i harmonogram IBO oraz sposób prowadzenia kampanii informacyjnej, a także przeprowadzi formalną weryfikację złożonych wniosków.
Członkowie to przedstawiciele władz miasta, wydziałów urzędu miasta, miejskich jednostek oraz rad, jak również reprezentantki zwycięskich projektów z poprzedniej edycji:
- 1. Dorota Kamińska - I Zastępca Burmistrza Miasta Iławy,
- 2. Krzysztof Portjanko - II Zastępca Burmistrza Miasta Iławy,
- 3. Anna Styczyńska - kierownik Wydziału Budżetu i Finansów lub wyznaczona przez nią osoba z Wydziału,
- 4. Magdalena Szcześniak - kierownik Wydziału Inwestycyjnego lub wyznaczona przez nią osoba z Wydziału,
- 5. Wojmir Gromadka - inspektor w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Planowania Przestrzennego,
- 6. Adam Majewski - dyrektor Biblioteki Miejskiej w Iławie lub wyznaczona przez niego osoba,
- 7. Lidia Miłosz - dyrektor Iławskiego Centrum Kultury lub wyznaczona przez nią osoba,
- 8. Jakub Kaska - dyrektor Iławskiego Centrum Sportu, Turystyki i Rekreacji lub wyznaczona przez niego osoba,
- 9. Grażyna Kemska - dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Iławie lub wyznaczona przez nią osoba,
- 10. Wojciech Jankowski - Rada Organizacji Pozarządowych Powiatu Iławskiego,
- 11. Anna Pogodowska - radna Rady Miejskiej w Iławie,
- 12. Barbara Dąbrowska - radna Miejskiej Rady Seniora,
- 13. Natalia Gapska - radna Młodzieżowej Rady Miasta Iławy,
- 14. Hanna Kowalkowska - reprezentantka zwycięskiego projektu z poprzedniej edycji IBO,
- 15. Justyna Kowalewska - reprezentantka zwycięskiego projektu z poprzedniej edycji IBO.
f
Wkrótce powinniśmy się też dowiedzieć, jaka kwota zostanie przekazana na przyszłoroczne IBO. W maju tego roku, gdy ujawniono wstępne założenia, zaproponowano 200 tysięcy złotych (z czego 170 tysięcy złotych na inwestycję „twardą” i 30 – na zadania „miękkie”) - pojawiły się jednak obawy, że jest to suma niewystarczająca. Jaka więc zapadnie ostateczna decyzja? Do tematu będziemy wracać.
Pierwsze spotkanie nowo powołanego Zespołu ds. Iławskiego Budżetu Obywatelskiego odbyło się w piątek.
Fot. UM w Iławie.

Red. kontakt@infoilawa.pl.










8Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
To ja chciałbym zgłosić szanownemu gremium pewien projekt do przyszłego IBO. Ale potrzebne są słowa wyjaśnienia... Od wielu dni nad znaczną częścią Iławy wisi duszący odór pochodzący z miejscowej "kartoflanki" (zwanej inaczej ziemniaczanką) z ul. Wojska Polskiego. Ostatniej, wilgotnej, bezwietrznej nocy smród był tak gęsty, że można by go wprost "nożem kroić". Od wielu dni w południowej części miasta nawet nie ma co marzyć o otwarciu okien w mieszkaniu, ponieważ trzeba by w pokoju siedzieć chyba w maskach pgaz. ...Co to ma wspólnego z IBO? Coś jednak ma. Otóż jakiś czas temu w jednym z polskich sądów zapadł symboliczny wyrok. Sąd skazał na wypłatę kilkuset tys. zł odszkodowania pewnego wiejskiego cwaniaczaka, który kilkadziesiąt metrów od okien domu swoich sąsiadów zbudował sobie dużą, śmierdzącą chlewnię.
Wspomniane wyżej miejscowe władze powinny wreszcie zrobić porządek z tą swoistą miejscową, bezczelną „świniarnią”, zatruwającą powietrze w naszym mieście i naturalne środowisko w jego okolicach. Ponieważ ich zadaniem jest służenie miejscowym mieszkańcom, a nie patrzenie przez palce na bezkarną arogancję zewnętrznych cwaniaczków, dorabiających sobie miliony zł na zdrowiu i komforcie życia iławian. Bo Iława jednak nie jest „wsią gdzie przecież musi śmierdzieć”… PS. Za chwilę przykłusuje tutaj pewien franuś, nieustannie warujący na tutejszych forach konfowy troll i dokładnie, od góry do dołu, opluje swoim bełkotem powyższy tekst. Ale ten tępy psychopata już tak ma. Może to wpływ "aromaty" z iławskiej "kartoflanki" na stan jego, poważnie skurczonego już mózgu?
Gdyby na wzór wspomnianego sądu, iławski sąd przysolił właścicielom spółki kilkadziesiąt milionów zł zbiorowego odszkodowania na rzecz mieszkańców miasta, to ich bezczelna arogancja poszłaby im w przysłowie pięty… Przykładem takiej bezczelności właścicieli kartoflanki był m.in. niedawny wywiad dla miejscowej tygodniowej kolorowej gazetki, prezesa spółki Amelo, niejakiego pana Lorentza, olsztynianina będącego właściwie chyba tylko tzw. słupem prawdziwych właścicieli z… Niemiec i nawet Singapuru z drugiej strony świata. Otóż pan Lorenz kaja się w tym wywiadzie przed grupką właścicieli najbliższych domów stojących w pobliżu ziemniaczanki, za… nocne hałasy dochodzące z jego zakładu, będącego prymitywną technologicznie ramotą pochodzącą jeszcze z czasów przedwojennych. Ale w swojej aroganckiej bezczelności pan Lorenz ani słowem nie wspomina o dojmującym smrodzie z jego prymitywnej manufaktury, w tym samym czasie obrzydzającym dni i noce tysiącom innych mieszkańców naszego miasta.
Od razu w kraju rozpoczął się jazgot lobby wiejskich chlewniarzy (wspieranych przez urzędasów z Ministerstwa Rolnictwa opanowanego przez psl-owców), że przecież wsie są takimi miejscami, gdzie musi śmierdzieć. Ale sąd orzekł, że może cuchnąć, ale niekoniecznie pod oknami wcześniej istniejących domów. Czyli jednak można ponieść karę za rozprzestrzenianie odoru. I w związku z tym chciałbym do IBO wnieść projekt zobowiązujący miejskie i powiatowe władze samorządowe, również sanitarne i inspekcję ochrony środowiska, całkowicie obojętne na niedogodności życia tysięcy iławian w notorycznym smrodzie, do wniesienia do miejscowego sądu rejonowego pozwu zbiorowego w imieniu mieszkańców miasta przeciwko właścicielom spółki Amelo. Będącej aktualną właścicielką iławskiej, od dziesiątków lat śmierdzącej, kartoflanki. Którzy wespół z okolicznym lobby rolniczych plantatorów kartoflanych – uczynili sobie z miejscowej ziemniaczanki swoistą „świniarnię” obrzydzającą codzienne życie tysięcy iławian.
Kolejne pozorowanie działania. Cały sztab włodarzy, dyrektorów, kierowników, wybranych sobie radnych do realizacji budżetu obywatelskiego. A gdzie nabór do zespołu czynnika obywatelskiego?? Brak, no przecież po co nam głos społeczny, głos mieszkańca. Ma być tak jak MY zdecydujemy i już. To co dzieje się z IBO nie ma nic wspólnego z budżetami społecznymi, które są swoistą konsultacją społeczną i tu mieszkańcy powinni decydować jak te konsultacje maja wyglądać.
Po co aż tyle osób? A nie wystarczyłby np. cztery? "Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść". A jeśli chodzi o tzw. minitężnie podobne do naszej nad Iławką, to w miastach gdzie wcześniej je zainstalowano, już się je zamyka. Okazało się, że po pewnym czasie bardziej one szkodzą, niż służą zdrowiu. Najczęściej aparatura nie była systematycznie czyszczona i konserwowana, była brudna, podobnie jak i siedliskami brudu stawały się zalegające od dłuższego czasu przegniłe gałązki, po których spływała solanka. W sumie cała "uzdrawiająca" tężnia stawała się swoistą fontanną szkodliwych i chorobotwórczych bakterii. Ciekawe jak to jest z miejscową minitężnią?
Czy to spotkanie było w godzinach pracy czy po południu?
Po południu