
To w ocenie pana Henryka najcenniejszy eksponat z jego zbiorów. Złocona misa z 1723 roku - to porcelana miśnieńska, pierwsza wytwarzana w Europie, powstała w słynnej manufakturze w Miśni. (Fot. Info Iława.)
Na pierwszy rzut oka to zwyczajny dom w niewielkim Gulbiu koło Iławy. Ale wystarczy przekroczyć próg jednego z pokoi, by przenieść się do innego świata - pełnego delikatnych filiżanek, połyskujących mis, talerzy i wazonów, gdzie historia miesza się z pasją. Jej kustoszem jest Henryk Oleksiuk, człowiek, który już od sześciu dekad z czułością wydobywa z zapomnienia kruche świadectwa dawnych czasów.
- Każdy przedmiot ma swoją historię. A przez nią poznaję losy ludzi, którzy tu mieszkali - mówi z uśmiechem.
f
Jego fascynacja zaczęła się ponad 60 lat temu, gdy jako młody chłopak obserwował mieszkańców Gulbia, Laseczna i pobliskiego Ząbrowa rozkopujących spalone po wojnie domy. Wśród gruzów błyszczały fragmenty talerzy i filiżanek. Wtedy właśnie narodziła się jego pasja.
Dziś w jego domu mieści się kolekcja licząca ponad półtora tysiąca porcelanowych przedmiotów. Każdy z nich został znaleziony, oczyszczony i naprawiony - i każdy ma swoją opowieść. Wśród eksponatów najcenniejsza jest złocona misa z 1723 roku - to porcelana miśnieńska, pierwsza wytwarzana w Europie, powstała w słynnej manufakturze w Miśni. Henryk wydobył ją z ruin w Lasecznie i własnoręcznie skleił. Nie brakuje też znalezisk z okolic Iławy, Susza czy Nowego Miasta Lubawskiego.
- Niektóre rzeczy wydobyłem z ziemi z pomocą wykrywacza metali. Zdarzało się, że całe skrzynie porcelany kryły się pod ruinami dawnych domów - opowiada.
Wiele cennych eksponatów pochodzi także ze starego miasta w Iławie, gdzie pan Henryk brał udział w pracach archeologicznych i porządkowych, pomagając w wydobywaniu oraz zabezpieczaniu znalezisk.
Pasja kolekcjonera wymaga ogromnej cierpliwości i wytrwałości. Większość porcelanowych pamiątek trafia do jego rąk w stanie dalekim od ideału. Pan Henryk spędza długie wieczory, sklejając i odnawiając delikatne fragmenty, przywracając im dawny blask.
- Nie potrafię wyrzucać rzeczy z historią. Nawet jeśli zostały tylko trzy kawałki, staram się je poskładać w całość - mówi z uśmiechem.
Dla wielu odwiedzających jego dom to prawdziwe zaskoczenie. W jednym miejscu można zobaczyć porcelanowe serwisy z XIX wieku, misternie zdobione figurki i naczynia, które pamiętają czasy pruskich właścicieli tych ziem. To swoiste prywatne muzeum - miejsce, w którym historia regionu ożywa w kolorach i formach.
Pan Henryk nie tylko kolekcjonuje, ale również dokumentuje. Od lat prowadzi kronikę historyczną regionu, w której gromadzi artykuły z lokalnych gazet.
- Zbieram nie tylko porcelanę, ale też wspomnienia. To moja misja - ocalanie pamięci o ludziach i miejscach, które zniknęły z krajobrazu - tłumaczy.
Często można go spotkać podczas comiesięcznych spotkań w Salce Muzealnej Iławy, gdzie dzieli się swoją wiedzą, prezentuje wybrane eksponaty i opowiada o kulisach swoich odkryć. Jego opowieści zawsze przyciągają uwagę - to żywa lekcja historii, w której przeszłość odzyskuje swój głos.
Red. kontakt@infoilawa.pl.
Zdjęcia: Info Iława.
Kustosz domowego muzeum. Zobaczcie kolekcję pana Henryka Oleksiuka z Gulbia koło Iławy.
Ilość zdjęć 28
2Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Historia z wykrywaczem lekko kontrowersyjnia, nie mniej ludzi z pasją i chęcia ocalenia rzeczy od zapomnienia trzeba doeceniać. Bardzo dziękuję za ten artykuł i licze na kolejne podobne. Gratuluję pasji.
Mogę się mylić ale skoro wiele przedmiotów wykopał z ziemi to nie należą do niego tylko do Skarbu Państwa. Tak czy nie? :) Tych kolekcjonerów w okolicy z wykrywaczami to trochę jest... Szanuję za odwagę, konserwator lubi to.