Te słowa zabrzmiały poważnie, żeby nie powiedzieć złowieszczo... Reakcja policji była natychmiastowa!

Numer alarmowy 112 nie służy do żartów ani „testów”. Przekonał się o tym 52-letni mieszkaniec gminy Iława, który postawił na nogi służby ratunkowe po tym, jak zadzwonił do operatora i zapytał… co by było, gdyby kogoś zastrzelił.

Operator natychmiast potraktował sprawę poważnie – takie komunikaty zawsze uruchamiają procedury, bo mogą oznaczać zagrożenie życia. Problem w tym, że mężczyzna podał fałszywe dane i po chwili się rozłączył. Policjanci rozpoczęli więc pilne ustalanie, skąd wykonano telefon, a następnie pojechali pod wskazany adres.

Na miejscu zastali parę małżeńską – w tym mocno nietrzeźwego 52-latka, który przyznał, że zadzwonił na numer alarmowy… bo powiedział żonie, że tak zrobi i chciał sprawdzić, jak szybko przyjedzie patrol. Podczas interwencji mężczyzna nie chciał podać swoich danych i ignorował polecenia policjantów. Mandat? 1 000 zł.

Niepotrzebny telefon – realne konsekwencje

Każde fałszywe zgłoszenie blokuje linię alarmową i angażuje służby, które w tym czasie mogłyby jechać do prawdziwego wypadku, pobicia czy pożaru. Policja podkreśla: zanim ktoś wybierze 112, powinien zastanowić się, czy faktycznie chodzi o sytuację wymagającą natychmiastowej reakcji.

Przepisy są jasne. Bezpodstawne wzywanie policji lub wprowadzanie operatora numeru alarmowego w błąd to wykroczenie. Zgodnie z artykułem 66 Kodeksu wykroczeń grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywna – nawet do 1 500 zł.

W tym przypadku skończyło się mandatem. Jednak skutki podobnych „żartów” mogą być dużo poważniejsze. Numer 112 jest od ratowania życia – i warto o tym pamiętać!

KPP w Iławie/red. kontakt@infoilawa.pl.