(Fot. archiwum własne, zdjęcie ilustracyjne.)
"Państwa postawa i działania znaczą dla mojej rodziny więcej, niż jestem w stanie wyrazić słowami [...]. Nie tylko wykonywali Państwo swoje obowiązki służbowe, ale również okazali prawdziwą empatię i troskę o osobę, która nie była w stanie sama o siebie zadbać" – te słowa wdzięczności to fragment listu od obywatelki Łotwy, jaki dotarł do iławskiej komendy policji tuż przed świętami.
Kobieta dziękuje w nim funkcjonariuszom z Iławy za "profesjonalizm i człowieczeństwo", które doprowadziły do szczęśliwego odnalezienia zaginionego 25-letniego obcokrajowca.
Nie wiadomo, w jakich okolicznościach 25-latek znalazł się aż w Iławie. Funkcjonariusze zajęli się nim po tym, jak w minioną sobotę krótko po godzinie 16:00 z jednego z lokalnych sklepów wpłynęło zawiadomienie o kliencie, z którym nie można było się porozumieć. Był to właśnie 25-latek z Łotwy.
Jak wynika z listu jego matki, młody mężczyzna, który jest osobą chorą, zaginął 16 grudnia – wówczas opuścił dom na Łotwie – i pomimo wszczęcia międzynarodowych poszukiwań aż do 20 grudnia nie było żadnych informacji o miejscu jego pobytu.
Sygnał z Iławy rodzice przyjęli z wielką ulgą.
- Pragnę szczególnie podkreślić, że funkcjonariusze policji, mimo iż mój syn zgubił swoje dokumenty tożsamości i nie potrafił jasno wyjaśnić, kim jest ani gdzie mieszka, zdołali znaleźć sposób na ustalenie jego tożsamości oraz skontaktowanie się z nami — jego rodzicami – napisała wdzięczna kobieta. - Pomimo bariery językowej funkcjonariusze policji cierpliwie i zrozumiale wyjaśnili mi telefonicznie zaistniałą sytuację oraz poinformowali mnie, gdzie znajduje się mój syn. Ten moment rozmowy był dla mnie jako matki niezwykle ważny i przyniósł ogromną ulgę emocjonalną - dodała. - Dzięki człowieczeństwu, empatii oraz szczerej chęci niesienia pomocy ze strony funkcjonariuszy udało nam się nawiązać kontakt, a policjanci zaopiekowali się moim synem do momentu, gdy dotarliśmy do komisariatu policji w Iławie.
Zajęło to około trzech godzin, bo rodzice byli już w Warszawie, gdzie szukali swojego syna. Tuż przed świętami cała rodzina przeżyła dramatyczne chwile – ale najważniejsze, że to historia z happy endem.
Red. kontakt@infoilawa.pl.










3Komentarze
Portal infoilawa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Brawo państwo policjantki i policjanci.
"...z jednego z lokalnych sklepów wpłynęło zawiadomienie o kliencie, z którym nie można było się porozumieć." Nie chciał w żaden sposób zamienić słów w jakimkolwiek zrozumiałym dla pracowników sklepu języku? I dlatego zadzwoniono pod numer alarmowy? Dziwna sytuacja.
pewnie po lubawsku mówił